Wycieczka pod ruiny zamku w Międzygórzu
-
DST
104.00km
-
Teren
3.00km
-
Czas
06:03
-
VAVG
17.19km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dziś zaplanowana była ambitna wycieczka jak na ta porę roku . A konkretnie , chcieliśmy odwiedzić ruiny zamku w Międzygórzu który położony jest na pięknej Ziemi Sandomierskiej . A ze dziś pogoda piękna to realizujemy nasz cel . Ruszamy około 8 , dziś jest nasz ciut więcej . A konkretnie to Monika, Natasza, Darek , Daniel no i ja W Sandomierzu dołączyć ma do nas jeszcze Andrzej . Ruszamy więc główna droga na Sandomierz, dziś niedziela wiec ruch mały . Przed 10 jesteśmy w Sandomierzu , Andrzej już czeka pod bramą Opatowską, tu robimy chwilkę odpoczynku i jedziemy przez Sandomierz a potem bocznymi drogami do Chwałek gdzie przecinamy drogę główna i dalej jedziemy znów bocznymi drogami . Tu już teren pofałdowany dość a my jeszcze nie przyzwyczajeni do górek, ale za to mamy piękne widoki . Gdzieś pomiędzy sadami robimy krótki odpoczynek na małe co nieco i na zdjęcie części ubrań bo zrobiło się naprawdę ciepło . Ruszamy dalej i następny przystanek robimy dopiero przy źródełku w Pęczynie , chwilka odpoczynku i ruszamy dalej . potem jedziemy kawałek skrótem droga polną która była lekko błotnista ale błoto niby że nie duże lecz bardzo lepiące się do rowerów . Po wyjechaniu znów na asfalt tuż pod zamkiem w Międzygórzu okazało się że to błoto unieruchomiło mi przednią przerzutkę . jakoś dowlokłem się pod zamek i tam wodą ze strumyka który wiję się wokół zamkowa wzgórza umyłem przerzutkę . Okazało się że Natasza ,w swoich sakwach miała bardzo przydatny koc z nie przemakalną warstwą spodnią , więc rozłożyliśmy się na trawie , każdy wyciągnął w plecaków co tam miał do jedzenia i picia i zrobił się prawdziwy piknik . Spędziliśmy tu chyba z godzinę ale niestety trzeba było wracać . Ruszamy więc w stronę drogi głównej ale przed sobą mamy jeszcze najcięższy dziś podjazd . Potem już aż do Sandomierza, prawie non stop lekko w dół więc jechało się szybko . W Sandomierzu Andrzej nas pożegnał i ruszył do domku na obiad a Daniel który się śpieszył ruszył sam szybszym tempem do Stalowej Woli . A my spokojnym tempem. Po drodze , tuz za Sandomierzem jeszcze jeden mały przystanek podczas którego mogliśmy podziwiać latającego nad naszymi głowami motolotniarza . Ruszamy dalej, jeszcze malutkie zakupy w Biedronce za Gorzycami i dalej już prosto do domu .
Wycieczka bardzo udana
W drodze do Sandomierza, reszta mi lekko uciekła bo ja zmieniałem rękawiczki, ale zaraz ich dogoniłem
"
Sandomierz, przystanek pod tak zwanym lodem, tuż obok bramy Opatowskiej
"
Wojskowe radary pomiędzy sadami za Sandomierzem
"
Pierwszy dłuższy przystanek, gdzieś pomiedzy sadami za Sandomierzem
"
Pofalowana ziemia Sandomierska..
"
Jedziemy poprzez sady, za jakis czas wszytko tu bedzie białe, i to nie od śniegu a od kwiatów jabłoni
"
Przy źródełku w Pęczynach
"
No i dotarlismy pod zamek, rowery zostają na mostku przerzuconym nad małym strumykiem a my idziemy robić zdjęcia ruinom
"
Ruiny zamku, słabo widać bo akurat z tamtej strony świeciło słonce, pod same ruiny się dziś podejść nie dało bo tam stromo i ślisko dzis
"
"
Strumyk wijący się wokół zamkowe wzgórza, a swoje źródło ma na wzgórzu
"
Jeszcze tylko podziwianie latajacego nad nami motolotniarza i wracamy do domu
" />