Lasami Lipskimi na skraj Wyżyny Lubelskiej
-
DST
72.00km
-
Teren
8.00km
-
Czas
03:05
-
VAVG
23.35km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przez ostanie dwa dni słoneczko pięknie świeciło, na niebie ani chmurki ale okrutnie wiało więc wolałem nie ryzykować złapania grypy i siedziałem w domu . Ale dziś wiatr ucichł a z rana słonce fajnie świeciło . Ruszam więc przez miasto a potem na Rzeczycę Długą gdzie wjeżdżam w Lasy Lipskie . Dalej jadę prosto do Lipy a tam wjeżdżam na drogę główną i jadę nią aż do Zaklikowa . Tu sekunda odpoczynku i jadę dalej aż na koniec Zaklikowa . Tam odbijam w boczną drogę zaczyna się lekko pod górkę, znaczy że to juz skraj Wyżyny Lubelskiej . Teraz jadę po drobnych wzniesieniach, raz w górę raz w dół , i tak kilka km aż do Łysakowa gdzie zjeżdżam w dół i jestem teraz znów na skraju Lasów Lipskich . Jadę kilka km droga główną a potem odbijam w las i jadę asfaltem do Malińca, potem odbijam na Gwizdów . W Gwizdowie zjeżdżam z asfaltu i jadę 8 km droga szutrową . Z tych 8 km aż 6 przejechałem szutrówką pokrytą lodem . Trzeba było bardzo uważać . Po jakiś 6 km zapomniałem na chwilkę że jadę po lodzie i mało nie skończyło się pierwszym upadkiem w tym roku . Zatańczył mi rower po całej szerokości drogi ale jakoś się wyratowałem i już dalej jechałem bardzo ostroznie . Wreszcie dotarłem do asfaltówki Goliszowiec - Lipa i mogłem bezpiecznie jechać w kierunku Goliszowca . potem odwiedziłem babcię w Rzeczycy i dalej już do domu .
Gdzieś od Łysakowa, słońce zaczęło się kryć za chmurami a wiatr się wzmagał . Chyba powoli zaczyna się psuć wyżowa słoneczna pogoda .
Na polach już ani śladu śnieg
"
Lasy Lipskie..stare drzewo
"
Medzia odpoczywa a ja patrzę czy aby POndolino nie jedzie
"
Chwilka odpoczynku w Zaklikowie
"
Na skraju Wyżyny Lubelskiej..ale by pośmigał po tych małych wzniesieniach
"
Na skraju Wyżyny Lubelskiej..widoki prawie jak w Bieszczadach :)
"
..i znów Lasy Lipskie..Maliniec..stawy jeszcze skute lodem
"
"