Przez Lasy Lipskie w poszukiwaniu Brzózy
-
DST
73.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:02
-
VAVG
18.10km/h
-
VMAX
30.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wycieczka w Lasy Lipskie a jej celem było odnalezienie ostatnich pamiątek po wsi której już nie ma, Brzozie Cesarskiej . Wieś ta została zniszczona a jej mieszkańcy wysiedleni gdy po II wojnie na terenie Lasów Lipskich postał jeden z największych poligonów wojskowych . Jakieś 2 lata temu poligon został zlikwidowany i wreszcie można poruszać się po tych pięknych lasach .
Wyjeżdżam więc po 9, na początek jadę przez Rzeczycę Długa i Dąbrowę Rzeczycką do Lipy gdzie umówiłem się z Grześkiem na rzeczką Złodziejką . Ja dojechałem pierwszy więc zatrzymałem się nad rzeczką . Tu na łące musiałem zdjąć kurtkę i ze spodni odpiąć nogawki gdyż było bardzo ciepło . Słoneczko świeciło ale już nie tak mocno jak wczoraj ale i tak było pięknie . Grzesiek dojechał i ruszamy dalej . Przejeżdżamy drogę Lipa-Zaklików i wjeżdżamy w las . Dalej jedziemy drogami leśnymi lub szutrowymi . Grzesiek już raz był w Brzózie więc drogę mniej więcej znał, ale i tak w pewnym momencie źle skręciliśmy i trzeba było się ciutek wracać . Wreszcie docieramy do miejsca gdzie stoi pamiątkowy pomnik i krzyż upamiętniający ta wieś i inne historyczne wydarzenia które się tu działy . Potem jeszcze napotykamy dwie kapliczki stojące w miejscu domostw . W końcu po kilkunastu km drogi szutrowej i leśnej wyjeżdżamy z lasu we wsi Antoniów . Tu zatrzymujemy się przy sklepie na mały posiłek a potem ruszamy przez Orzechów w stronę Pniowa gdzie chcieliśmy przedostać się promem przez San . Jedziemy więc bocznymi drogami aż w końcu drogi kończą się w polach, idziemy więc przez pola aby dotrzeć do wału który biegnie przy jakiejś nie zidentyfikowanej rzece i stawach . Wał dość zarośnięty ale dało się jechać . Docieramy wreszcie znów do asfaltu i teraz już prosto do Pniowa nad San . Tu okazało się że San za płytki aby kursował prom ale można przepłynąć łódką . Wiec wsiadamy i płyniemy na druga stronę . Na środku rzeki czuć jak łódka trze dnem o piach, jak na tą porę roku jest naprawdę mało wody . Dopływamy, żegnamy się z miłym przewoźnikiem i jedziemy dalej . Zauważamy że po tej stronie Sany, wał jest od nie dawna remontowany i wyspany szutrem więc jedziemy wałem, po jakimś czasie jednak szuter się skończył a zaczął piach który wysypano na wał . Momentami się prowadziło rowery a momentami jechało . Po 3 km zjeżdżamy z wału na asfalt i jedziemy dalej aż do mostu w Radomyślu . Tu Grzesiek dobija na Zaklików a ja dalej bocznymi drogami jadę do domu .
Lipa...nad Złodziejką
Lasy Lipskie..droga na Brzózę
Jedyne pamiątki po wsi Brzóza
Kilka cegieł, kapliczki i krzyże
Dobra droga przez przepiękny las
Na niebiesko..przystanek przy sklepie na mały posiłek
Pniów..przeprawa łódką przez San
To nie Osama..to Grzesiek :)
komentarze