Do Sandomierza i nazad w lutową niedzielę
-
DST
74.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
04:00
-
VAVG
18.50km/h
-
VMAX
31.00km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS XC 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś ciepło jak na luty ale niestety chmury całkowicie słoneczko zakryły . Ale nie pada więc ruszam na Sandomierz . Niedziela więc można spokojnie jechać najkrótszą doga przez Zbydniów i Zaleszany . Ruch znikomy więc fajnie się jechało . W Sandomierzu od razu jadę na stare miasto docieram na rynek o 12 i mam przyjemność wysłuchania hejnały odtwarzanego z ratuszowej wieży . Tyle rzu tu byłem a hejnał słyszę pierwszy raz . Chwilę kręcę się po rynku , potem kilka minut odpoczynku , zjadam coś na słodko i ruszam w drogę powrotną . Zaraz za mostem na Wiśle odbijam w boczną drogę i jadę nią kilka km . Po drodze spotykam znajomego rowerzystę z ekipy Sandomierskiej ...tym razem jednak nie jedzie a biegnie . Dojeżdżam do głównej drogi ale za 200 metrów odbijam w drogę na Skowierzyn . Dalej jadę już prosto do domu tą boczną droga . Gdy juz byłem kilka km przed domem słoneczko zaczęło spozierać zza chmur nieśmiało .
Zamek Sandomierski
kabooom ?? :)
Sandomierz..brama Opatowska
Sandomierz...ratusz na rynku
Sandomierska przystań jeszcze skuta lodem
W pączku :)
Remiza..tu to dopiero musiały być wielkie imprezy :)
Kategoria Codzienność